A po nocy przychodzi dzień…

W połowie kwietnia Marysia przeszła małą infekcje wirusową górnych dróg oddechowych. Marysia była na tyle silna, że przezwyciężyła ją bez używania antybiotyku, z pomocą systematycznych inhalacji i środków przeciwgorączkowych. Po siedmiu dniach infekcja minęła, drogi oddechowe powróciły do pierwotnej drożności. Lecz jak zawsze to bywa u Marysi, po każdej infekcji następuje odreagowanie jej ośrodkowego układu nerwowego i występują zaburzenia koordynacji oddechu, z czasami dość silnymi atakami bezdechów. Na wszelki wypadek Marysia została podana konsultacji specjalistycznej: pulmonologicznej, alergologicznej, oraz neurologicznej wraz z EEG mózgu, by ewentualnie wykluczyć inną przyczynę tych zaburzeń niż pierwotne zmiany w rdzeniu przedłużonym wynikające z Zespołu Leigha. Po dwutygodniowym napięciu i wyczekiwaniu, układ i rytm oddychania powrócił do normy, a niepokojące epizody bezdechów podczas dnia i nocy na szczęście minęły.

Spread the love