Nie będziemy ukrywać że spodziewaliśmy się pewnego rodzaju odkupienia ze strony Boga że w przypadku Ani wynik będzie negatywny, no bo skoro już starsza córka Maria jest dotknięta mutacją to sprawiedliwość Boża wymagałaby tego by Ania nie przechodziła tego samego co Marysia. Jednak szybko trzeba było ochłonąć z iluzji. Zdaliśmy sobie sprawę że wiara ma pomagać w przezwyciężeniu trudności a nie w celu unikania gorzkości życia. W pogodzenie się z diagnozą genetyczną pomogły nam słowa „Bóg dopuszcza ale nie opuszcza”, naszego księdza proboszcza.